Do końca świata i jeden dzień dłużej, czyli co Ciocia myśli o WOŚP
O rany dopiero połowa stycznia a my już mamy drugą krajową popelinę! Brawo oby tak dalej dzięki temu mam regularne refleksje z którymi mogę się z wami podzielić. Aż muszę dodać nową kategorie do bloga.
A i w tej sekcji będę przeklinać, więc wrażliwców przepraszam.
Z afery dzikowej przeszliśmy na coroczną aferę Owsiakowo-WOŚP-ową tylko taką podniesioną do potęgi entej. A wszystko dlatego ze jeden szaleniec postanowił urządzić prezydentowi Gdańska idy marcowe. W Styczniu. Na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czyli najbardziej jechanej w naszym wesołym kraju organizacji charytatywnej. Nie wiem czy największej, bo się fundacjami zajmującymi się ludźmi nie interesuję. Ale jako stała bywalczyni internetu nie widziałam nigdy by inna organizacja tak dzieliła Polaków. Choć nie oszukujmy się jakby nie było WOŚP to pewnie kłócilibyśmy się o Caritas. Albo inny Wielkanocny Koncert Dobroci Serca… coś by się na pewno znalazło.
Ja dziś nie będę pisała o tym konkretnym finale bo ani nie jestem na bieżąco, ani nie mam dostatecznych danych by wydawać werdykty, chciałam za to się z wami podzielić moją refleksją o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy tak ogólnie.
Przemyślenia nad samą Orkiestrą pojawiają się w mojej głowie co roku, odkąd w ogóle jakieś przemyślenia na życiem zaczęłam mieć. Sam Finał przypomina mi, że choć urodziny miałam niecałe 2 miesiące wcześniej to rocznikowo już mam 1, 5, 14, 20, 27 lat. I powiem wam że przez te 27 lat przeszłam chyba wszystkie możliwe stadia stosunku do Orkiestry, od entuzjastycznego wrzucania złotówki jako dzieciak by dostać serduszko, (potem w klasie się licytowaliśmy kto ma więcej.) przez zwątpienia jako 14-nastolatka, kiedy niemal wszystkie koleżanki z klasy poszły na wolontariat (o czym za chwilę) przez cichą pogardę w okresie licealno-wczesnostudyjnym, bo to przecież takie edżi wszyscy dają a ja nie, do stanu obecnego kiedy nie wspieram orkiestry pieniężnie za to lubię na nią patrzeć i popieram jako inicjatywę.
Dlaczego zwątpiłam?
No powód był prosty. Kiedy Ciocia była piękna, młoda i chodziła do gimnazjum pewnego roku wychowawczyni dała hasło: Wolontariusze WOŚP mają z automatu podwyższone zachowanie. Anglistka dodała do tego bonusową 6 ze swojego przedmiotu i nagle 90% dziewczyn w klasie które miały wywalone, tydzień później biegało z puszką.
Nie, ja i moja psiapsiółka byłyśmy wtedy w etapie buntu wypaczeń i ogólnie bycia na „nie” i my się nie kalałyśmy żebractwem. Bez spiny proszę, to autocytat 14 letniego umysłu. Nigdy nie twierdziłam, że byłam mądrą nastolatką.
Jakoś tak to wydarzenie sprawiło, ze przez lata widziałam ludzi biorących udział w WOŚP jako bandę hipokrytów dbających tylko o pijar. I być może, ba, na pewno tacy też się wśród nich znajdują. W końcu nic lepiej nie wpływa na wizerunek niż „bezinteresowna” pomoc.
I wiecie co?
Chuj z tym.
Serio. Chuj z powodami dla których ludzie biorą w tym udział. Jeśli przyczyniają się w jakiś sposób choćby interesownie-bezinteresowny do tego że komuś będzie lepiej. Niech robią to dalej.
Serio, chuj z tym co się z tą kasą dzieje potem. Dopóki Orkiestra gromadzi taką masę ludzi, którzy sa przekonani, że robią coś dobrego. Serio pokażcie mi inną taką akcję gdzie ludzie tak gromadnie i chętnie oddają własne pieniądze (toruńskie radio się nie liczy) i promują pomaganie innym? Niech to wszytko finansuje dalej, puki robi to czego nie robi dla nas państwo. Dopóki dzięki temu sprzętowi jakieś dziecko, które dla jakiś ludzi jest całym światem przeżyje. Niech sobie za resztę kupi samochód i schabowego. Z czegoś trzeb żyć. Chuj z tym.
Serio, na tym cholernym świecie pełnym, wojen, fanatyków, głodu, wegan, bezsensownych konfliktów i hejtu na co dzień dobrze widzieć takie zgromadzenie ludzi którzy są przekonani że robią coś dobrego a w Orkiestrę wierzą czasem bardziej niż w Boga. Serio pokażcie mi inną taką akcję gdzie ludzie tak gromadnie i chętnie oddają własne pieniądze i promują pomaganie innym.
Wiecie co? Nawet w moim zgorzkniałym, cynicznym sercu się robi troszkę cieplej. Mimo iż nie znoszę ludzkości uważam ją za największe zło tego wszechświata, i moim marzeniem jest bomba atomowa o globalnym zasięgu. To patrząc na pełne zaangażowania twarze moich znajomych i nieznajomych przekonanych że są własnie częścią jakiegoś wielkiego dobra sprawia że odsuwam rękę z detonatora myśląc.
„no dobrze… jeszcze nie dziś”
Sama lubię się tego dnia przejść po mieście. Od 2 lat grając w grę: przejdź od punktu a do punktu B tak by cie nie zaczepił żaden wolontariusz.
Zauważyliście pewnie, że piszę o Orkiestrze a nie o Jurku Owsiaku. Wynika to z tego że mam do jego postaci bardzo ambiwalentny stosunek i ani go lubię ani nie lubię. W życiu z człowiekiem nie rozmawiałam, ani wódki z nim nie wypiłam by móc się wypowiadać na jego temat. Dla mnie jest tylko koordynatorem wielkiej, całkiem spoko akcji, która w pewien sposób wbiła się w mojej głowie jako element polskiego zimowego folkloru. Coś jak kulig, grzaniec i opóźnienia PKP.
Reasumując. Nie ważne czy wspierasz WOŚP, Caritas, czy Walkę o Emancypację Skrzatów Zniewolonych. Ważne, że chcesz zrobić coś dobrego. Pozwól innym postępować z własnym sumieniem.
Jak mówiłam nie gram z Orkiestrą. Ale nie zamierzam wyrywać jej skrzypek i przyczyniać się do tego że zamilknie. Dobrej muzyki warto słuchać nawet jak dyrygent się walnie i czasem słychać fałsz. Niech sobie gra. Do końca świata i jeden dzień dłużej.
Rany zabrzmiało cukierkowo.
PS. Gwoli wyjaśnienia bo jakoś zgrabnie mi się to nie chciało w tekście zmieścić. Ja nie wspieram Orkiestry nie dlatego ze Owsiak to zło i kochanek Szatana. Po pierwsze, Szatan ma na pewno lepszy gust, po drugie ja nie wspieram ŻADNEJ organizacji charytatywnej ani zbiórek pieniędzy na ludzi. wole te pieniądze przeznaczyć na różne zwierzaki które ucierpiałby z naszej winy. Z winy ludzkiego okrucieństwa.
PSS. Błagam tylko o brak argumentów: jak nie płacisz na Orkiestrę nie masz prawa używać Orkiestrowego sprzętu. A jesili tak myślicie to pójdźcie to takiego rodzica spójrzcie mu w oczy i powiedzcie, o obroncy jedynej słusznej postawy, że w tym momencie wywalacie ich wcześniaka z inkubatora bo nie wpłacili tej cholernejj złotówki do puszki. Proszę zróbcie tak. A potem wrócicie do internetu dalej głosić swoje madrosci.
PSSS. Tekst pisałam w poniedziałek i wiecie co trochę, mam ból dupy. Zwłaszcza jak na części tablic swoich lewackich znajomych obok postów STOP nienawisci, wisiało wpierdole każdemu kto powie złe słowo o Owsiaku. Na tablicy jednej osoby.
Cytując klasyka:
Leave a Reply