Cycki, orgazmy i hazard, czyli Kakegurui
Z Ciocią i odkrywaniem anime jest zwykle tak, że natknie się ona na amvkę i jeśli owa ją zaintryguje wyszukuje sobie samo anime. Nie inaczej było z Kakegurui.
Dla porządku należy wspomnieć, że serial jest adaptacją mangi o tym samym tytule, za której scenariusz odpowiada Homura Kawamoto a za ilustracje Tōru Naomura.
Do akademii Hyakkaou, najbardziej prestiżowej szkoły, gdzie uczyć się mogą tylko najbogatsi przenosi się Yumeko Jabami, która zadziwia wszystkich swoim niebywałm talentem. Talentem do hazardu.. W szkole tej bowiem najważniejsze są nie stopnie, ale umiejętność przewidywania ruchów przeciwnika podczas gier hazardowych.
I właśnie te gry stanowią główną oś filmu. Gry grają (haha) tu pierwsze skrzypce, bohaterowie zaś są jedynie pionkami którzy maja ten hazard uprawiać by widz mógł z zaciekawieniem śledzić rozgrywkę. Bo śledzi się je naprawdę przyjemnie, a że anime jest krótkie (12 odcinków) to nie nudzą się one, bo każda rozgrywka to inna gra. Otwarte zakończenie sugeruje, że możemy się spodziewać w przyszłości kontynuacji.
Jeśli chodzi o samych bohaterów można spokojnie opisać jednym max 2 zdaniami. Główna bohaterka – jest genialną hazardzistką. Główny bohater – szkolną pierdołą. Przewodnicząca – to ta tajemnicza, wyrachowana sucz jakich w anime pełno.
Sama kreska też nie powala, a animacja mnie chwilami irytowała gdyż bardzo nie lubię 3d stylizowanego na 2d, a tego tutaj pełno i to dość topornie chwilami zrobionego. (rajstopy bohaterek!!!) Całego charakteru wizualnego nadają tutaj ekspresje twarzy narysowane, jak na anime w dość szczegółowy, chwilami karykaturalny sposób. Pasują idealnie podkreślając szaleństwo i podniecenie związane z hazardem. No właśnie, podniecienie… bohaterki a zwłaszcza Yumeko przeżywają średnio 2 „orgazmy” na odcinek. Że niby hazard tak je podnieca. A gdybyście zapomnieli jakie to jest podniecające takie ryzyko w grze to w następnym odcinku znów wam przypomną.
Ludzie lubiący patrzeć na animowane zadki i cycki uczennic na pewno nie będą rozczarowani, gdyż fan serwisem stoi ta seria. A jak jeszcze lubicie yuri to jest to seria dla was. Facetów, którzy mają jakieś znaczenie dla fabuły, jest całych 3 z czego 2 pojawiają się tylko na chwilę, by zagrać z główną bohaterką, po czym natychmiast o nich zapominamy.
Za to sugestii do miłości damsko-damskiej jest tu tyle że chwilami czułam że niektóre sceny są tu tylko po to, by jakiś smutny, stereotypowy otaku mógł zapauzować w odpowiednim momencie i…
W kwestii muzyki jest ona ok, gra gdzie trzeba, ale czy jakoś zapadła mi w pamięć? Nie. Na uwagę zasługuje za to piękny opening, który z miejsca wylądował na mojej liście Ulubione.
Zaś ending… przyznam się, że ani razu nie obejrzałam go całego, to po prostu kolejny fan serwis. Gdyby ktoś się nie napatrzył na cycki Yumeko podczas odcinka, to ma na to jeszcze półtorej minuty.
Podsumujmy
Plusy:
– piękny opening
– wciągające rozgrywki
– wartka, nieskomplikowana fabuła
– fan serwis
Minusy:
– za dużo fanserwisu
– płytkie postacie
– 3d udające 2d
– idę o zakład, że za miesiąc nie będę pamiętać, że to obejrzałam.
Moim zdaniem obejrzeć można w jakiś luźniejszy wieczór, ale szczególnie nie namawiam.
Końcowa ocena Cioci to 3,5/6
Niezapominajka
10 lipca 2019 at 11:36Według mnie ta opinia wprowadza internautów w błąd. Postacie wcale nie są płytkie, a samo anime nie jest o cyckach i orgazmie. Jabami nie ma orgazmu dwa razy na odcinek tylko z trzy razy na SEZON. Cała ta opinia brzmi jakbyś właśnie oceniała jakiegoś hentaia, a nie całkiem dobre anime.
Ciocia Mrok
10 lipca 2019 at 12:01Mi akurat się nie podobało, ale jeśli Ty czerpałaś z tego radochę to super, bardzo mnie cieszy, że pojawia się też głos przeciwstawny do mojego. Nie jestem wielkim, nieomylnym recenzentem tylko kolejnym randomem z internetu z opinią na jakiś temat. 🙂 Dla mnie całe anime to nie tle hentai, co ecchi które próbuje być ambitne ale to moja subiektywna opinia.