13 powodów nastoletniego angstu  – bardzo subiektywna recenzja książki 13 powodów

Angst – Z niem. „lęk, niepokój”.

W przypadku fanfików lub w fandomie mangi i anime używane często określenie wątków depresyjnych lub wyjątkowo dramatycznych, wstrząsających. Ponieważ nieodłącznym elementem angstu jest dręczenie lub gnębienie psychiczne bohaterów, to słowo przenosi się także na ich zachowanie. „Angstujący bohater” to postać, która roztrząsa i rozpamiętuje swój ciężki los, często w postaci obszernych monologów.

żródło http://tanuki.pl/slownik/haslo/angst

Ponieważ 1 sezon 13 reason why, lub po naszemu 13 powodów odbił się szerokim echem w internetach, a jakoś ostatnio zaczął się ukazywać sezon 2, Ciocia uznała, że to dobry moment aby podzielić się swoją opinią na temat książki na bazie której powstał pierwszy sezon.

Uwaga będzie długo, bo emocji we mnie sporo.

Od razu pragnę zaznaczyć, że jest to recenzja z perspektywy osoby, która z serialu widziała 4 albo 5 pierwszych odcinków i niestety nie zdzierżyła głównej bohaterki i jej nastoletniego angstu.  Wierzcie lub nie ale ciocia nastolatką była i pamięta ten magiczno-mroczny okres kiedy każda błahostka urastała do rangi tragedii narodowej. Takie są prawa nastolatek. Ale to nie znaczy, że każdy przejaw tego buntu i niezrozumienia mam przyjmować z klepamiem po ramieniu mówiąc „spoko spoko, twoje prawo”.
Ponieważ kino rządzi się swoimi prawami, uznałam że może ten aspekt został przez twórców podkoloryzowany i w książce bohaterka wyda mi się postacią, którą może nie tyle polubię co będę w stanie ją zrozumieć i może też współczuć.  No, jednak nie.

O czym jest książka?

Clay Jensen pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę zaadresowaną do niego, na której jednak brakuje nadawcy. W środku znajduje 7 kaset a każda z nich ma ponumerowane strony.  W takiej kolejności należy ich odsłuchać. Po odtworzeniu pierwszej z nich słyszy głos swojej koleżanki, Hannah. Koleżanki, która niedawno popełniła samobójstwo, a na kasetach umieściła nagrania wyjaśniające dlaczego tak postąpiła i co ją do tego pchnęło.

Zacznijmy od samego konceptu i struktury książki, bo ta jest największym plusem tej powieści. Mamy fabułę prowadzoną w pewien sposób dwutorowo. Jesteśmy z Clayem słuchającym kaset, śledzimy jego przemyślenia, niepokoju, wędrówki do miejsc w które kieruje go Hannah. Jednocześnie wraz z nim słuchamy historii Hannahy. Nie powiem, trzyma to w napięciu i mimo mojej rosnącej z powodu na powód irytacji i chęci sprzedania liścia bohaterce z hasłem „zabij się w końcu i przestań smęcić”. Serio, ostatnia postać która wywołała u mnie tak negatywne emocje była bohaterką książki Katarzyny Michalak. (pozytywną bohaterką warto nadmienić. Wcześniej to była Bella Swan. Jak widzicie Hannah Baker znajduje się w doborowym towarzystwie. Ale do niej wrócimy za chwilę.

Jak mówiłam struktura opowiadania historii przez Hannah i jednoczesne śledzenie przemyśleń jej kolegi oraz wspomnień dotyczących wspominanych wydarzeń z jego perspektywy jest ciekawym zabiegiem. Dzięki temu mamy 2 spojrzenia na tę samą sytuację. Zainteresowanej i osoby z zewnątrz, co jest bardzo interesującym zabiegiem. To sprawia że książkę czyta się naprawdę szybko i w sporym napięciu. I trzeba jej to oddać wywołuje ona emocje… tylko czy o takie emocje chodziło autorowi? Bo u mnie to była głównie irytacja.

Hannah. Ponieważ to ona zza grobu dowodzi całym tym cyrkiem na niej się skupię. Słodki Jeżu Kolczasty ! Mało kiedy tak chciałam by postać się w końcu zabiła i przestała smęcić.  W dziedzinie egoizmu i manipulacji można ją spokojnie postawić na podium obok wspomnianej wyżej Belli Swan.

Hannah i jej powody to kumulacja problemów pierwszego świata. Wpisano cię na idiotyczną listę i to jeszcze w jej pozytywnej kolumnie? (bo masz w sobie za mało empatii by dostrzec co się mogło dziać z ludźmi którzy się znaleźli na drugim biegunie. Wierz mi, że mieli gorzej.) Koleżanka przestała z tobą gadać? Kolega ukradł ci wiersz?  No nie masz wyjścia, zabij się.

Najbardziej irytującą cechą bohaterki była jej bierność. Masz podglądacza pod oknem? Nie mów nikomu, po czym narzekaj że przestałaś się czuć bezpieczna w swoim pokoju. Twoją pijaną przyjaciółkę wykorzystał kolega z klasy a ty byłaś tego świadkiem? A tam poangstuj jak bardzo się bałaś zresztą i tak nie byłabyś w stanie nic rozbić wiec po co było się wychylać. Twoja druga pijana koleżanka odwiozła cię kawałek, a po uderzeniu w znak wyszłaś a ona pojechała dalej? A tam pójdę sobie poużalać się nad sobą, nikogo nie informując. Nie zawiadom że rozjechałyście ważny znak drogowy, przez co potem miał miejsce inny wypadek. Po co. Będziesz mieć kolejny powód do biadolenia. Na koniec daj się przelecieć gwałcicielowi swojej koleżanki. Będzie +100 do angstu.
Jeszcze bardziej ta biernosć irytuje w kontekscie jej narzekań „nic nie zauwazyliscie!” „nikt z was mi nie pomógł”. Przepraszam kochanie ale czy ty pomagłas koleżance? Nie? To zamknij ryja i siedź w trumnie.
Drogie nastolatki apel do was. Wasi rówieśnicy często gęsto w wieku licealnym mają ciekawsze rzeczy do roboty, niż przejmowanie się waszym weltshmerzem. Jeśli macie depresję prawdopodobnie nikt ze szkoły jej nie zauważy.  Mówię z własnego doświadczenia.

Czytając powieść miałam wrażenie, że nie tyle otoczenie doprowadziło Hannah do śmierci co jej wewnętrzna potrzeba autodestrukcji.  W końcu sama mówi w ostatniej kasecie, że poszła do pedagoga tylko po to, by się utwierdzić w swojej decyzji.
Hannah jest obrzydliwą manipulantką. Nie dość, że niszczyła samą siebie, to jeszcze postanowiła podręczyć inne osoby po swojej śmierci. W tym głównego bohatera, który jak sama stwierdziła, nic jej tak naprawdę nie zrobił.  Ale co tam, lepiej podręczyć psychicznie bogu ducha winnego chłopaka przez słuchanie iluś tam kaset by w końcu powiedzieć mu: spoko Clay, ja do ciebie nic nie mam.  Przy tym Hannah jest okrutna. Obwinia osoby za swoją śmierć czasem z błahych powodów (ukradłeś mój wiersz!!!!111oneone) dodatkowo nie pozwala im prosić o pomoc osób mądrzejszych. To są nastolatki. Kto wie co któremu strzeliło do głowy po odsłuchaniu kaset i dowiedzeniu się że niechcący przyczyniło się do śmierci koleżanki. Może teraz ona stanie się jednym z powodów kogoś innego.  Ale to bohaterki nie obchodzi, ona ma teraz swój show. Ja się zabiłam to i wy pocierpicie.  A przy okazji w końcu mnie zauważycie i moje problemy, co nie?

I to jest mój największy zarzut do tej książki. Szukanie atencji w sposób niemal patologiczny. Bo innego powodu postępowania Hannah łącznie z nagraniem kaset nie widzę.  Serio czytając recenzje i zapowiedzi spodziewałam się jakiegoś wielkiego prześladowania, mobbingu i innych strasznych rzeczy. Ale nie. Rozdmuchiwanie kilku typowo nastoletnich problemów do tragedii narodowej. Nosz kurde.  Wyjątkiem są wydarzenia z imprezy będącej punktem kulminacyjnym, ale powiem szczerze acz brutalnie. Hannah sama sobie na to zasłużyła swoją biernością.

Chyba jestem za stara na teenage dramy.  Nie kupuję głównej bohaterki, nie kupuję jej 13 powodów, nie kupuję przedstawionego przez nią efektu kuli śnieżnej. Sam motyw miał potencjał ale w tym przypadku to nie była kula śnieżna tylko kulka toczona przez żuczka gnojaczka.

Książka trafi do nastolatków, ale nie mogę jej z czystym sumieniem polecić. Moim zdaniem jest szkodliwa. Przytoczone powody nie powinny być podawane jako przyczyny samobójstwa.  Koncept i struktura był super ale autor naprawdę mógłby lepiej przemyśleć powody i przede wszystkim postawę głównej bohaterki.  Bo zamiast dziewczyny, której powinniśmy współczuć dostajemy atencyjną, skupioną na sobie i przede wszystkim autodestrukcyjna manipulantkę.

Po przeczytaniu bardziej mi było żal Claya, że musiał tego słuchać niż głównej bohaterki.

Podsumowując:

Plusy:
– sposób prowadzenia fabuły. Trzyma w napięciu.
– motyw efektu kuli snieżnej. Szkoda ze zmarnowany

Minusy:
– bierna postawa głównej bohaterki przy jednoczesnym narzekaniu „nikt mi nie pomógł!!!”
– banalność większości powodów.
– za dużo nastoletniego angstu.
– nadmuchana otoczka jaka się utworzyła wokół książki. Uważam ją po prostu za szkodliwą.

Werdykt: 3,5/6

Btw jeśli szukacie dobrej pozycji o prawdziwych (czyt. nierozdmychanych pierdołach) problemach prześladowanej nastolatki, serdecznie polecam jednotomową mangę Vitamin. A potem porównajcie sobie bohaterkę i jej problemy z postacią Hannah.

1 Comment

  1. Hania

    17 sierpnia 2018 at 09:15

    Co prawda książki nie czytałam, ale serial oglądałam. Powiem tak. Zgadzam się w 100% z tą opinią. Hannah widzi problem wszędzie, tylko nie w samej sobie. Wymaga od wszystkich wokół, żeby czytali jej w myślach. No niestety, nie mamy takich zdolności. Jeśli masz problem, musisz komuś powiedzieć, nikt się nie domyśli – taki jest morał z tej opowieści.

Leave a Reply